niedziela, 31 sierpnia 2014

Nowe opowiadanie (początek)

Promienie pomarańczowego słońca delikatnie oświetlały twarz śpiącej Anny, która leżała rozłożona na całym łóżku. Jej twardy sen nie pozwolił usłyszeć cichych szurnięć ze strony poruszającego się po pokoju Mike’a. Mężczyzna od godziny plątał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu kartek z tekstem do kolejnej piosenki zespołu. Ze zrezygnowaną miną udał się do kuchni i zabrał się za szykowanie śniadania. Wyciągnął z szafki chleb, masło i talerze wraz ze sztućcami. Kiedy zajrzał do lodówki nie kłócąc się z myślami, stwierdził, że trzeba udać się na zakupy. Czynność ta nie należała do listy ulubionych wysokiego bruneta. Sycząc i narzekając cicho pod nosem chwycił pozostałe dwa plasterki szynki i resztę sera.
- Co za gówniane śniadanie – powiedział patrząc na stół, na którym znajdowało się jedzenie. – Za godzinę pójdę do sklepu – wyszeptał do siebie. Monologi u Shinody były normą. Codziennie odprawiał pogaduchy sam ze sobą, gdyż Anna wstawała dopiero trzy godziny później. Zdarzały się również konwersacje z serem albo z mlekiem, popołudniowe tańce z kurczakiem, który za chwilę miał trafić do piekarnika. U muzyka wszystko było możliwe. Gdy zaczął jeść ubogą potrawę zdał sobie sprawę, że dziś musi uczestniczyć wraz z Chesterem w wywiadzie dla magazynu muzycznego. Kiedy skończył swój posiłek, wstał z krzesła i podszedł do wielkiego okna. Otworzył je, a po chwili wyciągnął z kieszeni pudełko papierosów. Poranne rozluźnienie było jak najbardziej wskazane. Musiał robić to w u ukryciu. Anna nie lubiła tego gówna. Shinoda jeszcze dwa lata temu umiał spalić dwie paczki dziennie, ale dzięki determinacji jego pięknej dziewczyny udało mu się zmniejszysz ilość wypalanych ćmików do jednej fajki na dobę. Opierając się na parapecie, zaciągał się, a po minucie wypuszczał z ust szarobiałą chmurę, która unosiła się ku górze i leciała do swych śnieżnych sióstr wędrujących po niebieskim niebie. – Jak przyjemnie – pomyślał Mike, po czym zamknął oczy. Po pełnym relaksie wyrzucił papierosa do śmietnika, a następnie zaczął ubierać ulubione Nike’i. Zarzucił na siebie bluzę, a po chwili wyszedł z domu klucząc za sobą drzwi. Spokojnym krokiem udał się w kierunku samochodu, który grzecznie czekał na swojego właściciela. Muzyk wsiadł do czarnego auta i ruszył do sklepu. Na drodze nie było korków, więc do celu dotarł w jakieś dziesięć minut. Gdy wszedł do wielkiego marketu wyciągnął listę, którą wcześniej sobie przygotował. Jako pierwsza na kartce była szynka. Potem jajka, ser, kurczak, sałata, jogurty itd. Po godzinie Mike’owi udało się wyjść z budynku. – No nareszcie – wysapał pod nosem, poczym wrócił do domu. Otwierając drzwi do budynku poczuł się dość niekomfortowo. Sam nie wiedział o co chodzi. Po cichu wszedł do mieszkania usiłując nie zdradzić swojej obecności. Nieoczekiwanie do jego uszu dobiegły dziwne dźwięki. Spokojnym, ale  ostrożnym krokiem kierował się na górę. W jednej chwili wpadł do sypialni, bowiem stamtąd pochodziły tajemnicze szurnięcia. W pokoju była Anna, która właśnie ubierała spodnie. W pomieszczeniu panował chaos. Porozrzucane kartki, koszule na biurku, pościel na podłodze. Shinoda chwilę popatrzył na to wszystko, a po minucie wyszedł. Wrócił do samochodu po zakupy. Chwycił je i zaniósł do kuchni. Po jakimś czasie zaczął wszystko układać cicho wdychając i co chwilę poprawiając włosy, które opadały mu na czoło.
- Żelem byś je poprawił – zaproponowała kobieta stojąca obok. Muzyk wyraźnie się przestraszył i dość mocno uderzył o otwarte drzwiczki od szafki. Wziął głęboki oddech i spojrzał na swoją dziewczynę trzymając się za bolącą głowę. Czarnowłosa chwyciła kubek i nalała do niego pomarańczowego soku. – Kiedy jedziesz? – spytała ze smutną miną.
- Już – odpowiedział stojący mężczyzna, po czym podszedł do swojej miłości i pocałował ją delikatnie w czoło. – Pa – wyszeptał i wyszedł z domu. Anna szczęśliwym wzrokiem patrzyła na odjeżdżający samochód swojego chłopaka. Radosnym krokiem udała się do sypialni. Będąc w swoim ulubionym pokoju podeszła do ogromnej szafy, a po chwili otworzyła ją.
- Możesz wyjść – zaśmiała się cicho i kusząco. Zza drzwi wyszedł wysoki blondyn. – Mike już pojechał – uśmiechnęła się delikatnie, a po minucie przyciągnęła do siebie umięśnionego faceta. Niebieskooki chwycił jej twarz i zaczął całować ją namiętnie, przez cały czas trzymając jej pośladki.
- Kiedy masz zamiar mu powiedzieć? No wiesz… o nas? – spytał popychając ją powoli w stronę łóżka.
- Jak zapisze mi majątek. Zobaczysz będziemy ustawieni – na jej twarzy pojawił się uśmiech. Po jakimś czasie wylądowali na miękkim łóżku.

***

- Jestem – Shinoda szczęśliwym krokiem wszedł do studia, gdzie czekał na niego zespół. – To co dziś robimy? – spytał, poczym usiadł na kanapie obok Brada.
- Na pewno nie zjemy nic wyjątkowego, bo KTOŚ zjadł cały sernik, który zrobiła moja babcia – Delson spojrzał złym wzrokiem na Joe, który właśnie przegryzał batonika.
- Co ja? – Dj spytał mając twixa w buzi, przez co nikt nie zrozumiał o co mu chodzi.
- Co? – spytał Phoenix próbując ukryć rozbawienie całym tym zjawiskowym widokiem.
- To nie jest śmieszne – wybełkotał Hahn nadal mając jedzenie w jamie ustnej.
- Śmierdzisz? Joe nie musisz się przyznawać – zaśmiał się Rob jednocześnie sprawiając, że Dave wybuchł śmiechem, zresztą jak i cała reszta.
- Dobra… powaga – Chester otarł oko i usiadł prosto. – Mike, dziś nie mamy wywiadu, bo go odwołałem – uśmiechnął się wokalista zespołu Linkin Park.
- Jak to? – Shinoda zrobił wielkie oczy i otworzył delikatnie usta.
- Stwierdziłem, iż ludzie, którzy piszą te bzdety w tej gazecie to chuje – powiedział szczerząc zęby. – A tak na serio, to nie mam ochoty na to, żeby jacyś obcy ludzie wpierdalali mi się potem w życie. Wiesz o co chodzi – Bennington wstał z krzesła i podszedł do lodówki, po czym wyjął Pepsi. Delikatnie ją otworzył, a po chwili przyłożył usta do zimnej puszki. Czuł jak chłodny napój spływa mu po przełyku i trafia do żołądka. Cicho westchnął z zadowolenia i usiadł z powrotem na swoje miejsce. W pomieszczeniu zapanowała cisza. – Ej. Chodźcie do mnie dzisiaj. Zrobimy sobie imprezkę, czy coś – zaśmiał się Chester.
- Właściwie… czemu nie? – uśmiechnął się Brad. – I tak nie ma nic do zrobienia – przerwał. – To co, jedziemy? – reszta zespołu skinęła głową.


 ***
Jestem ja, jest i rozdział nowego opowiadania. 
Szczerze mówiąc, ciężko było mi się zabrać za to wszystko po tak długiej przerwie. 
Mam cichą nadzieję, że będzie coraz lepiej.
Jeśli chodzi o pojawianie się nowych rozdziałów - mam w planach, aby częstować Was dwoma odcinkami na tydzień. (Jeśli będzie więcej nauki to pojawi się tylko jeden na tydzień. Wiecie 3 gimnazjum - trzeba się postarać.
A... rozdziały będę pisać coraz dłuższe, więc nie martwcie się.) 

Co myślicie o tym rozdziale? Dajcie znać w komentarzu. :)

PS: Jeju! Dziękuję Wam za tyle wyświetleń. To jest coś no... niesamowitego. <3
Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia. 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Ogłoszenie!


Witam Was Kochani! <3



Chciałabym Wam powiedzieć pewną rzecz. 
Jeszcze w tym tygodniu (prawdopodobnie w niedzielę) pojawi się pierwszy rozdział nowego opowiadania. 

Wiem, że się cieszycie. :D 

Także... do zobaczenia! <3  

Szablon wykonany przez Calumi